Czy wiesz, że już w czasach I Rzeczpospolitej nagradzano donosicieli? Konfiskowano ziemie fałszywych szlachciców na rzecz informatora. Donos ma w Polsce historię długą i niehonorową, dzielił społeczeństwo i powodował utratę zaufania.
Jednak w ostatnich latach o donosie zaczyna się mówić w innym kontekście. Być może słyszałeś o angielskim słowie whistleblowing czyli w luźnym tłumaczeniu „dmuchanie w gwizdek”, alarmowanie o naruszeniach, które mają miejsce w środowisku zawodowym.
Whistleblower (po polsku sygnalista) nie działa we własnym interesie, lecz kieruje nim dobro wspólne. Ochroną sygnalistów przed działaniami odwetowymi zajęła się Unia Europejska. Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/1937 w sprawie ochrony osób zgłaszających przypadki naruszenia prawa UE (potocznie zwana Dyrektywą o ochronie sygnalistów), nakłada na przedsiębiorców m.in. obowiązek wprowadzenia anonimowego kanału wewnętrznego umożliwiającego zgłaszanie niepokojących zjawisk.
W gestii pracodawcy leży stworzenie odpowiednich warunków do tego, aby sygnalista preferował wewnętrzny kanał do zgłaszania nieprawidłowości, ponieważ Dyrektywa nie nakłada na sygnalistów obowiązku skorzystania w pierwszej kolejności właśnie z tego kanału (mogą przecież opisać naruszenia na forach internetowych, w mediach społecznościowych, prasie, telewizji, zgłosić je do Państwowej Inspekcji Pracy).